wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 11.

- Auć - syknęła Chloe przez ból w udzie. 
Była właśnie w toalecie i wyrzebywała sobie strążki krwi, które miała we włosach. Dla Chloe to było nawet przyjemne. Teraz nie chodziła do szkoły, powinna najpierw w pełni odpocząć i rana powinna się zagoić. Poszła do swojego pokoju. Zaczęła odwiązywać bandaż, aby zmienić go na nowy, ten już był cały w zaschniętej krwi. Gdy odwinęła go, poczuła mocne szczypanie. Szybko wzięła czysty i owinęła go sobie. Popatrzyła na zegar. 
Dopiero dwunasta?
O szesnastej Ross miał przyść do ich domu. Pierwszy facet, którego mama polubiła. Ciekawe co by zrobiła kiedy odkryłaby, że to jej chłopak. Na pewno nie było by fajnie…
Mijały godziny, a Chloe cały czas przyglądała się zegarowi. Chłopak spóźniał się o osiem minut. W końcu usłyszała dzwonek do drzwi. Zbiegła szybko i otworzyła.
- Hej - powiedział i pocałował ją w policzek.
Obejrzała się czy przypadkiem nie widziała tego jej matka. 
Widziała…
- Ross nie ściągaj butów - uśmiechnęła się do niego jakby nigdy nic.
- Nie chcę… - nie dokończył bo przerwała jemu pani King.
- Wchodź - zaśmiała się.
Blondyn wszedł. Zobaczyła, że blondyn stoi na palcach, jak kot. Jej matka przyglądała mu się uważnie. Chłopak szybko stanął normalnie i powiedział:
- Gdy ten bezdomny zaatakował Chloe, poranił mnie w nogi.
- Właśnie miałam się pytać czemu tak dziwnie stoisz.
Chloe wzięła go za rękę, nie zwracając najmniejszej uwagi na matkę i zabrała go do swojego pokoju.
- Jak było w szkole? - zapytała od razu i zamknęła drzwi.
- Potwornie nudno - zaśmiał się.
- U mnie też. Cały dzień na ciebie czekałam!
Uśmiechnął się do niej lekko i popatrzył na nią swoimi przenikliwymi oczami. Popatrzyła jak jego uszy kota, prostują się. Miała ochotę aby je podotykać. Nigdy nie miała kota, a bardzo by chciała… przecież sama nim była. Dotknęła jego uszu. Chłopak chwycił jej rękę, żeby nie mogła ich połaskotać. 
- No weź - zaśmiała się.
- To łaskocze - powiedział poważnie, ale w końcu roześmiał się. 
Miała ochotę go pocałować. Tylko co się stanie, kiedy jej matka ich nakryje? 
Co mnie matka obchodzi…
Objął ją ramieniem.
- Kocham cię - wyszeptał.
Jego wilgotne usta, całowały ją tak jakby chciał zbadać każdy zakątek jej warg.
Zaczął całować jej szyję, przy tym delikatnie muskając jej żyłki. 
- Chloe! - wykrzyknęła jej matka z dołu. 
Zerwali się. Dziewczyna szybko zbiegła na dół.
- Co się stało? - zapytała.
- Poproś Ross'a aby ci spisał lekcje - poprosiła pani King.
- Dobrze - Chloe zmusiła się do uśmiechu.
Wbiegła na górę. 
Dobrze, że nie weszła do pokoju…
- Co się stało? - zapytał spokojnie Ross.
- Spiszesz mi jutro lekcje? - zapytała.
Zamknęła dzwi do pokoju i usiadła na łóżku, obok Ross'a.
- Miłości mojego życia - zaśmiał się - oczywiście.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Wiedziała, że chłopak żartuje, ale miło było to słyszeć. 
Mijała godziny. W końcu rozległ się dźwięk, przychodzoncego SMS-a. 
- Muszę już iść - powiedział.
- Wpadnij jeszcze jutro - błagała - poproszę mamę aby zamówiła pizzę.
- Zgoda - zaśmiał się - przyjdę tylko dla pizzy… i mojej kocicy.
Uśmiechnęła się do niego. Chłopak schował uszy. Porzegnał się i wyszedł z jej domu.

8 komentarzy:

  1. I dlaczego jeszcze nie ma tej 12? Będę się teraz zadręczać co takiego będzie dalej...
    A ten rozdział = suuupcio!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednak jest za 20 dziesiąta :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Za słabo się żałowali według mnie. Powinno to być mocniej opisane. Że np. położyli się razem na łóżku, potem Ross zaczął ściągać spodnie, dalej... nie wiem, niech autorka coś wymyśli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już pisałam = blog czytają także młodsi -,-.
    Wiesz, że bohaterowie mają po 16,17 lat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie potrzebne są tu takie zbędne dodatki, więc się odczep anonimie jeden i zajmij innym blogiem!! -_-

      Usuń

Proszę o komentarze :3