niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 3.

Ross pragnie Chloe. Cały czas jej to chodziło po głowie. Nie mogła przestać o tym myśleć. Weszła do klasy. Ross siedział obok jego kolegi, Trega. Dziewczyna żałowała, że nie chce dzisiaj z nią siedzieć. Nauczycielka weszła do klasy. Zajęła miejsce w ławce, niedaleko Trega i Ross'a. Nikt oprócz niej i chłopaków, nie zauważył, że nauczycielka chemii, już jest. Kobieta, swoimi długimi poznokciami, przejechała po tablicy. Dźwięk był tak nieprzyjemny, że Chloe myślała, że zaraz uszy jej odpadną. Jednak natymniast wszyscy zajęli miejsca. Chloe wzięła z plecaka tym razem zielone karteczki, zaczęła bazgrolić wiadomość do Ross'a: ,,Umówimy się dzisiaj?". Pogniotła ją. Nauczycielka odwróciła się do tablicy, więc dziewczyna skorzystała z okazji. Karteczka wylądowała obok zeszytu chłopaka. Popatrzył się na nią. Rozwinął karteczkę. Nie była pewna, czy to rozczytał. Dziewczyna naprawdę, nie umiała kaligrafować. Jednak wziął telefon w rękę. Pod ławką zaczął coś wystukiwać. Poczuła drganie. To był SMS do niej. Upewniła się, że nauczycielka jej nie widzi. Przeczytała SMS ,,chyba przez SMS łatwiej :). Gdzie? Co? Kiedy? Jak?"
Uśmiechnęła się. Zaczęła pisać:
,,Do kawiarni? Może tam trochę dłużej posiedzimy? Po szkole?". Kliknęła zielony napis OK. Wiadomość została wysłana.
Popatrzyła na chłopaka. Właśnie jej odpisywał. Poczuła kolejne drganie.
,,Ok."
Tylko tyle? Może wspomnę o wczorajszej wiadomości ,,Ross pragnie Chloe"?
,,Czemu wczoraj napisałeś…" przez przypadek wcisnęła zielony przycisk do wysyłania. Kurcze.
Od razu ekran zablokowanego smartfonu, podświetlił się. 
,,Zapomnij o tym. Nie zabrałem w tedy pod uwagę ciebie, i twoje uczucia. Zachowałem się jak najgorszy samolub, i po debilsku. Przepraszam."
Już chciała odpisać, że nic się nie stało, jednak rozległ się dzwonek na przerwę. Nie ma żadnych notatek z lekcji… ściągnie od Amy.
- Jutro jest test - przypomniała nauczycielka.
Zapomniałam! A jak by matka zaaregowała jakby Ross do nas przyszedł aby mi pomóc w nauce?
Zobaczyła jak blondyn wychodzi z klasy. Szybko poszła za nim.
- Nic się nie stało - powiedziała do niego.
- Nie chciałem cię urazić - westchnął.
- Nic nie zrobiłeś - powiedziała.
- No dobra. To po szkole się spotykamy? - zapytał.
Zapytać go czy się ze mną pouczy?
- Właśnie - zaczęła - nauczyłeś się na test z chemii? 
- Tak, a co? - zapytał.
No powiedz to, Chlo!
- Pouczysz się ze mną? U mnie w domu - wypaliła.
- Twoi rodzice nie mają nic przeciwko? - zapytał.
Tata… zginął w wypadku już ponad pięć lat temu…
- Nie, nic nie mają - uśmiechnęła się do niego - poszłabym na wagary.
- Idziemy? - zapytał Ross.
- Mówisz serio? - zapytała dziewczyna. 
Miała gdzieś konsekwencje. Chciała się dobrze bawić. Z Ross'em.
- Serio - potwierdził chłopak.
Szybko przemknęli miedzy drzwiami szkoły. Ukryli się za jednym autem. Gdy wszyscy już poszli na lekcje, ruszyli w stronę kawiarni.
Tym razem pytać się jak najwięcej o niego. 

******

- To… - zaczęła Chloe - czym się interesujesz?
Zamówili już kawę. Tylko czekali aż kelner ją przyniesie.
Chłopak bardzo się zarumienił.
- Zawsze interesowałem się muzyką. Graniem na gitarze i śpiewaniem. A ty? - zapytał pośpiesznie.
- Głównie modą - odparła Chloe - ale to nie jest prawdziwe powołanie.
- A myślisz, że moje jest? - zaśmiał się Rosjanin.
- Twoje już bardziej możliwe - westchnęła Chloe.
W tym samym momencie kelner przyniósł ich kawę.
- Tak w ogóle, to ty ile masz lat? - zapytała z zaciekawieniem.
- Dwadzieścia - powiedział.
- Naprawdę? - niedowierzała Chloe.
- Żart - zaśmiał się - siedemnaście.
Rok starszy.
- A ty? - dodał.
- Szesnaście - odpowiedziała.
Niech się o coś zapyta. Nie mam już pomysłów.
- Jaki rodzaj muzyki najbardziej lubisz? - zapytał Ross.
- Głównie pop - powiedziała - ty pewnie zaczniesz mi wymieniać gatunki, których nawet nie znam.
- Ja lubię - zaczął, śmiejąc się - pop, rap, rock i hard rock, india pop… emm… house?
- Jezu - zaśmiała się.
Upiła łyk kawy w tym samym czasie co Ross. Czy on musi mi się tak podobać? Czemu akurat on???
- Czyli przyjdziesz do mnie? - zapytała niecierpliwie Chloe. 
- Tak, przyjdę. Oczywiście jak nie masz nic przeciwko. 
Oczywiście, że nie mam ty idioto… słodki idioto…
- Możesz przyjść - powiedziała.

2 komentarze:

Proszę o komentarze :3