Uśmiechnęła się. Zaczęła pisać:
,,Do kawiarni? Może tam trochę dłużej posiedzimy? Po szkole?". Kliknęła zielony napis OK. Wiadomość została wysłana.
Popatrzyła na chłopaka. Właśnie jej odpisywał. Poczuła kolejne drganie.
,,Ok."
Tylko tyle? Może wspomnę o wczorajszej wiadomości ,,Ross pragnie Chloe"?
,,Czemu wczoraj napisałeś…" przez przypadek wcisnęła zielony przycisk do wysyłania. Kurcze.
Od razu ekran zablokowanego smartfonu, podświetlił się.
,,Zapomnij o tym. Nie zabrałem w tedy pod uwagę ciebie, i twoje uczucia. Zachowałem się jak najgorszy samolub, i po debilsku. Przepraszam."
Już chciała odpisać, że nic się nie stało, jednak rozległ się dzwonek na przerwę. Nie ma żadnych notatek z lekcji… ściągnie od Amy.
- Jutro jest test - przypomniała nauczycielka.
Zapomniałam! A jak by matka zaaregowała jakby Ross do nas przyszedł aby mi pomóc w nauce?
Zobaczyła jak blondyn wychodzi z klasy. Szybko poszła za nim.
- Nic się nie stało - powiedziała do niego.
- Nie chciałem cię urazić - westchnął.
- Nic nie zrobiłeś - powiedziała.
- No dobra. To po szkole się spotykamy? - zapytał.
Zapytać go czy się ze mną pouczy?
- Właśnie - zaczęła - nauczyłeś się na test z chemii?
- Tak, a co? - zapytał.
No powiedz to, Chlo!
- Pouczysz się ze mną? U mnie w domu - wypaliła.
- Twoi rodzice nie mają nic przeciwko? - zapytał.
Tata… zginął w wypadku już ponad pięć lat temu…
- Nie, nic nie mają - uśmiechnęła się do niego - poszłabym na wagary.
- Idziemy? - zapytał Ross.
- Mówisz serio? - zapytała dziewczyna.
Miała gdzieś konsekwencje. Chciała się dobrze bawić. Z Ross'em.
- Serio - potwierdził chłopak.
Szybko przemknęli miedzy drzwiami szkoły. Ukryli się za jednym autem. Gdy wszyscy już poszli na lekcje, ruszyli w stronę kawiarni.
Tym razem pytać się jak najwięcej o niego.
******
- To… - zaczęła Chloe - czym się interesujesz?
Zamówili już kawę. Tylko czekali aż kelner ją przyniesie.
Chłopak bardzo się zarumienił.
- Zawsze interesowałem się muzyką. Graniem na gitarze i śpiewaniem. A ty? - zapytał pośpiesznie.
- Głównie modą - odparła Chloe - ale to nie jest prawdziwe powołanie.
- A myślisz, że moje jest? - zaśmiał się Rosjanin.
- Twoje już bardziej możliwe - westchnęła Chloe.
W tym samym momencie kelner przyniósł ich kawę.
- Tak w ogóle, to ty ile masz lat? - zapytała z zaciekawieniem.
- Dwadzieścia - powiedział.
- Naprawdę? - niedowierzała Chloe.
- Żart - zaśmiał się - siedemnaście.
Rok starszy.
- A ty? - dodał.
- Szesnaście - odpowiedziała.
Niech się o coś zapyta. Nie mam już pomysłów.
- Jaki rodzaj muzyki najbardziej lubisz? - zapytał Ross.
- Głównie pop - powiedziała - ty pewnie zaczniesz mi wymieniać gatunki, których nawet nie znam.
- Ja lubię - zaczął, śmiejąc się - pop, rap, rock i hard rock, india pop… emm… house?
- Jezu - zaśmiała się.
Upiła łyk kawy w tym samym czasie co Ross. Czy on musi mi się tak podobać? Czemu akurat on???
- Czyli przyjdziesz do mnie? - zapytała niecierpliwie Chloe.
- Tak, przyjdę. Oczywiście jak nie masz nic przeciwko.
Oczywiście, że nie mam ty idioto… słodki idioto…
- Możesz przyjść - powiedziała.
Super. W ogóle bardzo fajnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńFajny :D
OdpowiedzUsuń